Co można robić na kanapie?

Co można robić na kanapie?

A czego nie można robić na kanapie?!

Tbh na kanapie wszystko jest dozwolone, ale gdybyśmy mieli wybrać nasze top 5 kanapa exercises to byłoby tooo…

 

1. Numero Uno, czyli szamka. Nie powiesz nam, że pizzka w knajpie jedzona nożem i widelcem smakuje lepiej, niż ta konsumowana na wygodnej kanapie, najlepiej rączką. Do tego jeszcze jakiś film i mamy przepis na wieczór typu idealny. Tylko uważaj na okruszki! No, to tyle, dzięki.

Na szaming na kanapie proponujemy VISIBY NAROŻNIK, jest miejsce na relaksik i na odłożenie talerza…

 

 

2. Propozycja numer dwa, aka socializing na najwyższym poziomie. Presenting to you… planszówki. Ty, ziomale i Wasze ulubione gry planszowe. Czy jesteś into gry karciane, strategiczne, proste lub te dla freaków - nie ma to znaczenia, liczy się dobra zabawa :)))) i siła przyjaźni of course. <333 Część z Was okupuje kanapę, ktoś pufę, a ktoś fotel i mamy to! Tylko bez spin, ustalcie strażnika zasad - taka mała rada od nas.

Jeśli chodzi o kanapę na taki evencik, ideolo będzie BIG BUDDY, a nuż pomieści Was wszystkich!

 

 

3. Trójeczka to coś dla naszych śpioszków. Mało jest rzeczy tak przyjemnych, jak popołudniowa drzemeczka na kanapie. Niezobowiązująca, często niespodziewana, a jaka relaxing!!! Jesteśmy zdecydowanie team drzemka na kanapie, aniżeli drzemka w łóżku. A jeśli wpierw skorzystasz z propozycji numer jeden… ohlala, nie wiem, czy istnieje coś równie cozy, co szamka i spanko na kanapie. No i nie zapomnij o kocyku!

Testowaliśmy, rozkładaliśmy się i wybór był jednogłośny: na drzemeczkę perfecto będzie BIG BUDDY (znowu ona, co poradzimy, she’s perfect).

 

 

4. Recommendation nr 4, to coś dla jesieniar i moli książkowych. Plan wygląda następująco: zaparzamy sobie herbatkę (najlepiej meliskę, aby podbić relaks vibez), w tle (o ile Ci to nie przeszkadza) muzyka klasyczna, albo muzyka z windy, kocyk i główny bohater… czyli książka. Romansidło, kryminał, biografia, te ambitne, i te które sprzedają na poczcie - you do you! Liczy się self care time. Po czwóreczce dobrze jeszcze dorzucić trójeczkę, jeśli masz czas ;)) Taka niedziela potrafi zdziałać cuda.

A na taką niedzielę, gdzie w planie przewidujemy czytanie, a może i nawet drzemkę, proponujemy naszą MALOY.

 

 

5. Last but not least, czyli live, laugh, luz. Może nieco mniej sprecyzowane, niż poprzednie propozycje, ale jakże uniwersalne. Kanapa i Ty, i na co tam masz ochotę, byle byś się wyczillował. Może to czas na doom scrolling, może odsłuchanie dziesięciominutowej głosówki od przyjaciółki, a może Netflix & chill. Who knows, who cares! Ważne żeby było ci wygodnie, a wiadomo, że na naszych kanapach będzie si.

I tutaj już bez sugestii kanapowych… choose your fighter, po prostu.

 

 

Powrót do blogu